25 lutego 2014

missing (weeks) część II / six months in US

Witam ponownie,

Kontynuacja posta z poniedziałku :) 

Leżę na swoim wysokim łóżku, zajadam się marchewką (dieta xd) i rozmyślam... Jak to się stało? Ktoś mi wytłumaczy jak to się stało, że dziś, właśnie dziś, w środę 26 lutego... Mija 6 miesięcy odkąd jestem w USA? Serio? To już? Połowa? Jak? Kiedy? Uff.

Jestem szczęśliwa że jestem gdzie jestem, to tylko rok i wrócę do swojego życia. Do życia którego nie mogę się doczekać, za którym tęsknie i tęsknie każdego dnia... ale jestem tu, sama wybrałam tą ścieżkę i czerpię z każdej chwili aby ta tęsknota nie była na marne!
Sześć miesięcy nieopisanego szczęścia przeplatanego z palącą tęsknotą. Do póki nie zostawisz wszystkiego co kochasz, nie zrozumiesz... Czasem sama się zastanawiam czy rozumiem, po co to robię? Myślę, że oprócz pożądania przygód i spełniania marzeń - każda au pair przed czymś w głębi ucieka. Ja przynajmniej wiem, że uciekłam. Przed czym? Przed rutyną dnia codziennego, przed normalnością, przed dorosłością... Ktoś powie, że oszalałam jeśli uważam, że wyjazd jako au pair to nie skok w dorosłość - TAK JEST! ale dalej mogę siedzieć z głową w chmurach! A przed te 6 miesięcy zrozumiałam coś dla mnie bardzo ważnego, jeśli tylko chcę - to zawsze mogę tą głowie w tych chmurach trzymać! Bo dlaczegoż by nie?! 
Ta ucieczka, ten czas pozwolił mi zrozumieć, że nasze życie będzie takie jakie chcemy żeby było. Żadne schematy nie narzucą nam jak kochać, tęsknić, marzyć czy przepraszać. To co daje ci szczęście jest tym wszystkim czego potrzebujesz :)

Kończę tą paplaninę i wracam do nadrobienia ostatniego tygodnia...

Tak więc 14 lutego, po wspaniałej randce na skype (hihi) wpakowałam wszystkie koce, śpiwory, jedzenie i łaszki do samochodu Giorgii którym pojechałyśmy do San Jose, tam odebrać nas miał jej kolega z którym już miałyśmy dojechać do... Yosemite National Park! No i odebrał nas xd małym trzy drzwiowym samochodzikiem haha pół godziny pakowaliśmy wszystko do samochodu żeby się zmieścić... nie wiem jakbyśmy to zrobili gdyby jedna dziewczyna nie zrezygnowała w ostatniej chwili haha Tak więc przez prawie 5 godzin siedziałam z nogami pod brodą, na kocach, z każdej strony koce lub śpiwory lub jedzenie lub cokolwiek! haha przynajmniej był ubaw :)


Dojechaliśmy do przecudownego, przepięknego Yosemite National Park. A wyjazd był tym bardziej udany że przyjechała Nett z Michigan (po pół roku w CA była w rematchu i wylądowała na końcu świata xd)

Jojo i Nett

 wesoła drużyna xd

Jojo i Giorgia



moja kochana Nett <3


o tak właśnie po tych głazach wspięłam się pod sam wodospad <3



Widziałam tak dużo pięknych miejsc, wspięłam się w takie zakamarki, dotknęłam nienamacalnego. Tego mi było trzeba! Weekend po środku niczego, bez zasięgu, elektroniki, pośpiechu, przy ognisku, relaksując się chwilą, z przyjaciółmi, zapominając o wszystkim. Było idealnie.

Po weekendzie w poniedziałek rano trzy godzinki a potem wio z dziewczynami do San Francisco!







iii widziałam już Golden Gate Bridge z każdej możliwej strony hah :)



z panorama na SF

San Francisco - we love you <3



A potem trzeba było wrócić do rzeczywistości, trzeba było znów się żegnać, Nett wróciła do Michigan.. a do tego w piątek był ostatni dzień programu Ewy... Pojechała teraz na road trip i za miesiąc wraca do domu -.- ehh..

A i wam też chciałabym podziękować za te pół roku! Wszystkim przyjaciołom płaczącym gdy ja płaczę i szczęśliwym kiedy ja jestem szczęśliwa jak i wszystkim przypadkowym au pair i anonimkom wchodzącym tu i czytającym te wypocinki :) DZIĘKUJĘ

Buziole,
J.

5 komentarzy:

  1. Achh zdjęcia piękne! Już nie mogę się doczekać swoich :)
    Trzymam kciuki za kolejne magiczne i fantastyczne pól roku w US :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. zdjęcia rzeczywiście cudowne - jak już przekroczysz magiczne 'pół roku' to podobno teraz nim się obejrzysz, a będziesz w Polsce (:

    OdpowiedzUsuń
  3. hej:) moglabys zrobic post na temat prawa jazdy?jak to wszystko wyglada?? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tam lubie Twoja "paplanine" :).
    Super zdjecia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie się Ciebie czyta, ciekawie i zabawnie piszesz :)
    Dodaję do obserwowanych!

    OdpowiedzUsuń