22 listopada 2013

aloha

Aloha!

Tak, tak wiem. Dwa tygodnie mam w plecy! Na jakiś czas zamarłam a potem... umarł mój komputer, wrrrr. DOKŁADNIE po roku od kupienia padł dysk - a wraz z nim jakieś 5 lat mojego życia. Zdjęć, plików, wierszy, dokumentów... Wspomnień. Nie wiem czemu przerzucając wszystko ze starego komputera nie wpadłam na pomysł zrobienia kopii zapasowej.. Nie wiem też czemu byłam zbyt leniwa żeby użyć AcerCloud i zapisać trochę 'w chmurze'.. PRZEPADŁO. Możecie sobie tylko wyobrazić moją rozpacz po telefonie od hosta - 'przykro mi, nie udało nam się go odratować'... Jeszcze do tego PAZNOKIEĆ mi się w tym momencie złamał wiec każda baba ( i każdy facet, który babę ma) może sobie wyobrazić jaka lawina żalu mnie ogarnęła...
Na moje szczęście w nieszczęściu, radość w rozpaczy - mam super hosta, który zawiózł mojego zdechłego lapka do swojego informatyka i w ten oto sposób mam nowy dysk, mojego Windowsa 8 i wszystko co trzeba - kompletnie za darmo :)
Badziew jeden...

Tak wiem, mam zaległego posta, zaległe dwa tygodnie do opisania, no ale niestety teraz nie mam czasu - albowiem, no własnie.. ALOHA.


Dziś rano po wczesnej pobudce i 5 godzinach lotu, jestem, jesteśmy, w raju - na gorących Hawajach! pięknie, cudownie, gorąco, parno, duszno.

Opiszę wszystko po powrocie a tymczasem - ALOHA

8 listopada 2013

udany wieczór

AAAAAAAA

Właśnie przeżyłam swoje pierwsze trzęsienie ziemi uuuuuuuu nananaaaa
Siedzę w swoim pokoju, hości właśnie co wrócili z randki i słyszę BUM! Jedyne co pomyślałam, że ktoś nieźle orła wywinął na górze... Oglądam serial dalej i znów BUM! Ściany się zatrzęsły, lustrzane drzwi od szafy zadźwięczały i znów jedyne co mi przyszło do głowy 'co oni tam robią?' :D Oglądam serial dalej i zaraz hości wlatują do mojego pokoju "Dżoana, czułaś to?!" - ale że co? xd 
Przecież to takie oczywiste, mieszkamy w okolicy San Francisco więc to jest BARDZO aktywy rejon, no ale mi jakoś do głowy nie wpadło że... SWÓJ PIERWSZY EARTHQUAKE MAM ZA SOBĄ <3 Niby to dom stoi cały... ale ekscytacja i tak jest :D 
Oczywiście od razu sprawdziliśmy na super stronie gdzie host zawsze sprawdza czy to było trzęsienie ziemi czy mu się śniło xd i tak oto się prezentuje:

3km E of San Ramon, California2013-11-08 22:04:27 UTC-08:00
- ideał <3Wyglądało to mniej więcej jakby ktoś duży się rozbiegł i przywalił w ścianę (tak mamo spokojnie, nic wielkiego)I trwało dosłownie ułamek sekundy - a ile mam głupiej radości!
Co do 'co u mnie' to dziś pracowałam wieczorem, zjedliśmy z maluchami kolacje, wykąpałam, ogarnęłam i oglądaliśmy Mary Poppins. Mój maluch zasnął mi na kolanach wtulony <3 Po przeczytaniu książki z małą (twice xd)  jak zwykle siadam koło jej łóżka i czekam aż zaśnie (sposób na niebudzenie się dzieci w nocy które oczekują, że tulący je tata wciąż tam będzie - działa) tym razem, mała poprosiła mnie żebym trzymała ją za rękę póki nie zaśnie <3 (zajmuje jej jakieś 3 minuty zanim odpadnie xd) Moje dzieci, MOJEEEEEE! Kocham je i nawet nie chce myśleć że będę musiała (co prawda za rok) je zostawić... Dziś usłyszałam też, że mała (aaa wredne to czasem...) będzie za mną tęsknić jak już będę musiała wracać do domu i że nie chce żebym ich zostawiała - moje!!! Jakiś czas temu usłyszałam że mała chciałaby mieć taką starszą siostrę jak ja muahahahhaaaaaa a że ona nie jest taka przytulalska jak mały to cieszy mnie to podwójnie :) Co do małego - tydzień temu w środę babcia odebrała małą ze szkoły więc większość dnia byłam tylko z małym. Wsadziłam małego w samochód i pojechaliśmy na drzemkową przejażdżkę (tak, tak usypia się małego jak potrzebuje drzemki xd). Jedziemy, jedziemy, rundka po naszym 'osiedlu' i słyszę z tyłu ciche "Dżoooaanaa" na moją odpowiedź "yeeees?" moje dziecko odpowiedziało "Dylan ow ju" - "Dylan love me?" -Yeees odpowiedział zaspanym głosem i zasnął <3 No to moje jest i tyle! To tak troche o moich słodkościach małych :)
Pora uspokoić emocje i spać!Na jutro mamy zaplanowaną sobotę w piżamach :)
See you,J.

7 listopada 2013

split

Heeeelooooo,

Co u was moi kochani? Jak tam jesień, szkoła, praca, samopoczucie? Ciekawi mnie gdzie bym była, O!, teraz!, gdybym była w Polsce... Co bym robiła, kto byłby obok mnie, co siedziałoby w mojej głowie?

Zatraciłam sie... Zatraciłam się, zatraciłam systematyczność do 'co najmniej jednego zdjęcia dziennie' aby zapamiętać każdą chwilę, bujam w obłokach, jestem, ale gdzieś tam, trochę za bardzo oderwana od rzeczywistości...

Od zeszłego wpisu minęło trochę czasu, trochę - więcej niż tydzień... A to już zaniedbanie! Nie mam ochoty pisać, nie mam za dużo zdjęć do pokazania, mam za dużo myśli w głowie.

Jestem rozdarta. 
Z jednej strony każda cząstka mnie krzyczy 'JESZCZE, JESZCZE' i nie może doczekać się kolejnego skoku... Skacze, cieszę się do siebie, moja głowa DOSŁOWNIE buja w obłokach, gdy tylko o tym myślę ciarki mnie przechodzą (jakieś milion razy dziennie?), ogólny stan uniesienia...

Z drugiej zaś strony... czuję okropną pustkę, której... nie będę opisywać.

Troszku fot z działu - co się działo:

Halloween - black cat! 
W zeszły poniedziałek zaczęło mnie rozkładać - kaszel, katar, gardełko... Było dobrze, spoko, 300% witamin.. No i przyszedł czwartek - Halloween, nie mogłam odpuścić zbierana cukierków (był ubaw) no i 3 swetry nie pomogły... Piątek? Koszmar. Na przemian umierałam i spałam, było źle... A chyba każdy wie jakie ma się myśli podczas choroby, jak bardzo potrzebuje się najbliższych i jak bardzo wszystko jest ŹLE!

Sobota - zoo z familajdą. 
Na szczęście w sobotę rano obudziłam się - żywa! Pewnie dlatego że nie chciałam opuścić wypadu do zoo, no i potem sleepover w Mill Valley 

odpoczyneeek i ploteczki
Niedziela - San Francisco!
pure happiness
Ewa, Dżoana, Klaudia - wiało okropnie! :O
udało się bez mgły ale za to było pochmurnie :(

Buziaki,
J.