Stres. Stres. Lekki stres...
Zaraz wyruszam spełniać marzenia! Wsiądę w samolot na lotnisku Tegel w Berlinie aby wysiąść TAM, po drugiej stronie oceanu, na innym kontynencie, w innym świecie, w USA!
W tym momencie nie jestem najszczęśliwszym człowiekiem... Pożegnania są trudne, bardzo trudne. Czuje w sobie tak dużo emocji, że nawet godziny płaczu nie są w stanie wyciągnąć tego wszystkiego ze mnie. Jak już mówiłam, pożegnania są trudne. Ale wiem, że jak tylko samolot oderwie się od ziemi, ja oderwę się od wszystkiego co było tutaj, od życia tutaj, przestanę o tym myśleć, postawię kreskę i koniec smutków, zacznę pisać nowe wspomnienia, będę żyć tylko tym co mnie czeka. Nie będę patrzeć w przeszłość, nie odwrócę się za siebie, dam radę, jestem silna.
Mam nadzieję, że uda mi się napisać coś na Orientation, jeśli nie to napiszę dopiero w następny poniedziałek, jak wrócimy z rodzinką z Nevady. To będzie szalony czas! Nie mogę się doczekać, aż już tam będę, jednocześnie chce tu zostać...
Tak więc żegnam was, do zobaczenia za rok, wyruszam napisać moją własną bajkę!
tak więc zabieram manatki i :
Trzymajcie się ciepło,
J.
:) bardzo pozytywnie.
OdpowiedzUsuńCiesze sie ogromnie i czekam na ciebie!
trzymam kciuki
Czekam z niecierpliwością ma kolejne wpisu i życzę powodzenia!;*
OdpowiedzUsuńPowodzenia (:
OdpowiedzUsuńPowodzenia ! :) xoxo
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że nie żegnasz się z nami na rok !;p Tylko opiszesz nam jak jest w USA ;)
OdpowiedzUsuń