Drogi pamiętniczku... Bla bla bla wybaczcie że tak długo nie pisałam :D
Ostatni post był o trzęsieniu ziemi, tak. Po nim były jeszcze dwa! Ogólnie w tamtym tygodniu (3 tygodnie temu? -upsi..) było 6 trzęsień w okolicy.. Z czego ja miałam przyjemność czuć 3! :) Trzeci natomiast nie był już takim głośnym BUM, jak dwa pierwsze, tylko zatrzęęęsło się wszystko! Nie to żeby jakieś wielkie coś, ale to trzecie trzęsienie było wielkości 3,4 - więc przy pierwszym i drugim 3,0.. TO BYŁO COŚ
Tak więc zaczynamy:
Sobota - November 9.
Z naszej soboty w piżamach wyszło tyle, że po południu pojechaliśmy na Steam Train do Berkeley - czyli najnormalniej w świecie na przejażdżkę ciuchcią, dzieci miały ubaw, a my ubaw z braku ubawu xd A potem po obiad, JADŁAM NAJPYSZNIEJSZĄ PIZZE NA ŚWIECIE!!! która była... wegańska! Jeśli ktoś mieszka w okolicy i jeszcze w tej restauracji nie był -> http://cheeseboardcollective.coop/ WARTO. Wygląda to tak, że każdego dnia sprzedają inną i tylko jeden rodzaj pizzy, na stronie można sprawdzić jaki smak pizzy będzie danego dnia. Nie ma w środku za dużo stolików więc w większości ludzie biorą na wynos i siadają chociaż by na chodniku :) Można też zamówić w połowie upieczoną, wracasz do domu,
wstawiasz na 10 minut i jest gotowa - I DE AL NA.
wstawiasz na 10 minut i jest gotowa - I DE AL NA.
w Niedziele, hości mieli jakąś imprezę i musieli pojechać do chłopaka mojej psinki... Będą szczeniaczki! (Oby nie 101 tych dalmatyńczyków...) więc byłam z maluchami w parku.
Tak wygląda jesień w Kalifornii. Złota, piękna jesień. 100% słońca, zero deszczu, ciepełko. Tylko wieczorami idzie zamarznąć :O Jak tylko zachodzi słońce, temperatura raptownie spada. Na wieczór potrzebna już jest kurteczka :)
Poniedziałek, Wtorek, Życie - nie pamiętam, dzień jak co dzień, rutyna, pewnie jakiś park, karmienie kaczek, art and craft, whateva.
Środa - playdate u nas z Ewą i jej dziewczynkami. Nasze dzieci podczas malowania zaczęły wykrzykiwać między sobą "kocham cie" i w ten oto sposób mamy z Ewcią świetną pamiątkę - wideo u mnie na fb :)
Czwartek - playdate u Ewy, dmuchany zamek ze zjeżdżalnią, koń, królik, zabawy cała moc, dzieci nie ma :)
Piątek, znów mnie coś rozbierało, znów zatoki, katar, ból gardła... Moje dzieci też jakieś niemrawe były więc piątek minął mniej więcej tak:
Z tego co pamiętam pracowałam pół piątku (na szczęście!) a potem przeleżałam w łóżeczku umierając, again... Wieczorem wpadły dziewczyny na film i ploteczki.
Sweet Home Alabama, winko, ananas, pringlesy, m&m's - dieta! |
Sobota. Do południa nie wychodziłam z łóżka, regeneracja. Po południu gorzej się poczułam więc zrobiłam sobie drzemkę, zazwyczaj jak się prześpisz czujesz się lepiej? Nie tym razem. Po 2 godzinach, obudziłam się i nie mogłam się ruszyć. Autentycznie bolało mnie wszystko... Po rozruszaniu trochę stawów, garści leków i w ciepłym swetrze, byłam gotowa wyjść z moimi polish girls. Przez tą moją zaniemogę i czekanie aż leki zaczną działać - Aga (nowa au pair - Polka w Danville) czekała prawie 30 minut aż ją odbierzemy ze stacji (przepraszam again <3), potem The Cheesecake Factory:
I domówka z grą Taboo - ubaw!
Opisalibyście Polską kiełbase jako wędzoną i pikantną? o.O |
Niedziela - San Francisco. Wstałam, bardziej żywa niż przez wcześniejsze 3 tygodnie (btw. nie wiem co się działo, jak wcześniej przez dwa lata nie byłam nawet przeziębiona to tutaj BUM, nie mogłam się wykurować - to pewnie te kichające dzieci, zmiana pogody, wszystkiego!) i pojechałym! Uwaga, zdolna ja - zgubiłam DWA, nie jeden (co się może zdarzyć) a DWA swetry... Brawo, brawo. Przeszłyśmy jakieś sto kilometrów, dużo zobaczyłyśmy, udany dzionek <3
I trochę zdjęć moje miasta, w którym jestem zakochana - SanFran <3
Tęczowe flagi :) |
Painted Ladies |
Fulton St |
San Francisco City Hall |
takie tam 9 piętrowe centrum handlowe |
w drodze do ChinaTown |
Union Square |
Na Union Square byłam na swoim pierwszym śniadaniu u Tiffaniego:
brama do China Town |
jako że dwa swetry zgubiłam to trzeba było wejść do h&m co by nie zmarznąć wieczorem :) |
moja ulubiona, spontaniczna fotunia - muszę mieć taką ZE MNĄ |
Bay Bridge nocą |
mua, Aga i Ewa |
Potem kolejny wolny poniedziałek, potem wtorek, środa rutynowo...
w Czwartek pożegnałam się z moją Nett z Tajlandii, która po 6 miesiąch u rodziny była w rematchu i teraz mieszka w Michigan. Jeszcze trudniejsze niż opuszczenie domu jest pożegnanie przyjaciela z drugiego końca świata :(
Cały tydzień upłynął mniej więcej rutynowo, szybciutko aby...
w Czwartek pożegnałam się z moją Nett z Tajlandii, która po 6 miesiąch u rodziny była w rematchu i teraz mieszka w Michigan. Jeszcze trudniejsze niż opuszczenie domu jest pożegnanie przyjaciela z drugiego końca świata :(
Cały tydzień upłynął mniej więcej rutynowo, szybciutko aby...
___________________________________________________________________________
W Piąteczek przed godziną 4 zwlekłam się z łóżka (4.20 mieliśmy wyjechać - wyjechaliśmy po 5), zapakowaliśmy się do samochodu, na lotnisko do Oakland, zapakowaliśmy się do samolotu i fiiiuuuuuuuuuuu...
NA HAWAJE <3
gdzieś nad Oceanem Spokojnym, po dwóch godzinach lotu... jeszcze 3! |
Ha, Ha, Haaawajeee! |
z prawej |
i z lewej :D |
iiiiii jesteśmy! Kaanapali beach <3
foteczki, foteczki, foteczki...
sunset |
Kaanapali beach jest jedną z 'ulubionych' plaż hamerykańców - co też dało się usłyszeć. Po raz pierwszy na wakacjach słyszałam tylko jeden język - zero obcokrajowców!
kolejny zachód |
widok z naszego tarasu na 10. piętrze <3 |
panorama tarasuu |
Pracowałam przede wszystkim po lunchu, kiedy dzieci miały drzemkę/odpoczynek przy bajce i wieczorami kiedy hości mieli randkę albo szli popływać po położeniu dzieci spać. Większość czasu mogłam robić co chciałam. Tak więc kiedy nie bawiłam się z basenie z moimi maluchami to...
Nurkowałam z żółwiami!
Jeden żółwiol wpłynął praktycznie na mnie! musiałam uciekać haha ->
A innego razu żółwie były dwa!
Jak nie nurkowałam to tańczyłam taniec hula - już zapomniałam kolejności hah
Spacerowałam...
jakieś coś, żyjątko - wyglądało jak mały dinozaur hah |
Albo próbowałam się opalać ( z filtrem 75 ;))
Na plaży (bezczynnie) spędziłam może z godzinę - NIE DAŁO SIĘ WYSIEDZIEĆ! Znacznie przyjemniej było na basenie pod palmami :)
Obskubali dla mnie kokosa, wypiłam wodę kokosową, zjadłam kokosa, zabrałam skorupkę (na pamiątkę ^^) - PYSZOTA
eh <3
Thanksgiving.
Oprócz naszej piątki, byli tam jeszcze rodzice hosta, siostra hosta z mężem i trzema synami oraz druga siostra z narzeczonym. Miało nie być tradycyjnego Thanksgiving bo zazwyczaj jak rodzinka jest na Hawajach w czasie tego święta to idą do jakieś tam restauracji, która w tym roku była zamknięta (ja sie tam cieszę). Jadłam najpyszniejszego Indyka mamy hosta z najpyszniejszym nadzieniem, pyszną fasolkę z boczkiem i czymś tam, a piłam przepyszny tradycyjny Apple Cider! Pumpkin Pie jest obrzydliwe (i nikt go nigdy nie je ale ktoś zawsze piecze bo 'tradycja'), przez co siostra hosta która je upiekła mnie nienawidzi bo wszyscy ZACHWYCALI się naszym Polskim 'tradycyjnym' haha... 3 bitem. Tak, zrobiłam 3 bita i szybciutko zniknął. Siostra hosta zagotowała się do czerwoności jak jeden z synów jej siostry biorąc dokładkę powiedział, że chce takie na urodziny haha. Kolacja przebiegła baaardzo milutko, na świeżym powietrzu, w melodii szumu fal oceanu. Perfecto! Nie wiem jak w innych Amerykańskich rodzinach, ale w mojej każdy przy stole musiał powiedzieć za co jest wdzięczny/za co dziękuje. Po wdzięczności za zdrowie, za koleżanki i kolegów czy za psa, przyszedł czas na babcie (tą początkowo bardziej zdystansowaną do au pair), babcia po podziękowaniu za córki i synów, wnuczki i wnuków, podziękowała bezpośrednio za to że jestem w ich rodzinie <3 Było to baaaardzo miłe, a jako że babcia raczej stroni od okazywania uczyć to wszyscy zrobili wielkie oczy haha. Tak czy siak najadłam się za dwa i było idealnie <3
Ja jestem super wdzięczna, że trafiłam na takie szczęście, na drugim końcu świata :)
widoczki z balkonu mojego apartamentu huehue |
Akcent świąteczny :)
Chciałabym zaznaczyć, że żadnego zdjęcia NIE PRZERABIAŁAM, kolory są jak najbardziej prawdziwe!
eh <3
Thanksgiving.
Oprócz naszej piątki, byli tam jeszcze rodzice hosta, siostra hosta z mężem i trzema synami oraz druga siostra z narzeczonym. Miało nie być tradycyjnego Thanksgiving bo zazwyczaj jak rodzinka jest na Hawajach w czasie tego święta to idą do jakieś tam restauracji, która w tym roku była zamknięta (ja sie tam cieszę). Jadłam najpyszniejszego Indyka mamy hosta z najpyszniejszym nadzieniem, pyszną fasolkę z boczkiem i czymś tam, a piłam przepyszny tradycyjny Apple Cider! Pumpkin Pie jest obrzydliwe (i nikt go nigdy nie je ale ktoś zawsze piecze bo 'tradycja'), przez co siostra hosta która je upiekła mnie nienawidzi bo wszyscy ZACHWYCALI się naszym Polskim 'tradycyjnym' haha... 3 bitem. Tak, zrobiłam 3 bita i szybciutko zniknął. Siostra hosta zagotowała się do czerwoności jak jeden z synów jej siostry biorąc dokładkę powiedział, że chce takie na urodziny haha. Kolacja przebiegła baaardzo milutko, na świeżym powietrzu, w melodii szumu fal oceanu. Perfecto! Nie wiem jak w innych Amerykańskich rodzinach, ale w mojej każdy przy stole musiał powiedzieć za co jest wdzięczny/za co dziękuje. Po wdzięczności za zdrowie, za koleżanki i kolegów czy za psa, przyszedł czas na babcie (tą początkowo bardziej zdystansowaną do au pair), babcia po podziękowaniu za córki i synów, wnuczki i wnuków, podziękowała bezpośrednio za to że jestem w ich rodzinie <3 Było to baaaardzo miłe, a jako że babcia raczej stroni od okazywania uczyć to wszyscy zrobili wielkie oczy haha. Tak czy siak najadłam się za dwa i było idealnie <3
Ja jestem super wdzięczna, że trafiłam na takie szczęście, na drugim końcu świata :)
Hawaiian Plumeria - pachnie cudownie |
gotowa do powrotu do rzeczywistości |
Klimat, nie do opisania.
hej! myślisz,że jak ktoś zna angielski na poziomie B1,dużo rozumie,gorzej z mówieniem poradzi sobie jako au pair?
OdpowiedzUsuńzastanawiam się nad wyjazdem,bo zwiedzenie USA to było od zawsze moje marzenie.Wiem,że jedzie się tam do pracy i wcale nie jest ona lekka,ale z tego akurat zdaję sobie sprawę i bardzo lubię dzieci:)
Po to jedziesz, by się nauczyć! Ja miałam w szkole poziom Advanced, a jak tutaj przyjechałam to ledwo mówiłam! Z każdym dniem jest coraz lepiej, o to w tym wszystkim chodzi - słownictwo, język, akcent, więc się nie zastanawiaj, tylko wypełniaj aplikację! :)
UsuńA Tobie Hawaii zazdroszczę cholernie :))
No i wszystkiego dobrego na kolejne 9 miesięcy!
Oooh zazdroszczę Hawaii! Cudownie to wygląda, ale choinka mnie rozwaliła! Wygląda jakby coś na tym zdjęciu nie pasowało :P
OdpowiedzUsuńNie wiem jak wygląda to typowo amerykańskie pumpkin pie, ale ja znalazłam gdzieś w necie przepis na pumpkin bread i robię je co jakiś czas, w sezonie dyniowym zamroziłam sobie nawet trochę dyni bym mogła robić to ciasto później! Jest przepyszne w zimne wieczory :)
Buziaki - Anka :)
Przez Ciebie marzenie o Hawajach mi się własnie spotęgowało...chyba czas oszczędzać :)
OdpowiedzUsuńSuper, że Ci się tam tak pięknie wiedzie wszystko.
Też mnie na chwilę dopadła zaduma w związku ze zbliżającymi się pierwszymi w życiu świętami bez rodziny, ale po to tu jesteśmy, żeby przeżyć jak najwięcej swoich 'pierwszych razów' tutaj :)
Buiaki!
Czytam Twojego bloga i stwierdzam, że chyba hości robią Ci dużo wolnego, nie? Ile pracujesz tak w tygodniu? :) Bo mieszkasz u nich, tak? :D
OdpowiedzUsuńProgram au pair polega na tym, że mieszkamy u host rodziny :) Z maksymalnych 45 h tygodniowo pracuję 35-40, każdy tydzień jest inny ;)
Usuńokej, bardzo dziękuję za informacje :))
UsuńZakochalam sie w zdjeciach z Hawajow :))))
OdpowiedzUsuńAaach, cudowne, cudowne Hawaje!
OdpowiedzUsuńI masz rację- to wszystko dzięki wyborom i nie ma się co wahać przed podjęciem decyzji o pójściu naprzód. Pozdrawiam :)
Hej;) a czy Twoja LCC mialaby cos przeciwko jesli napisalabym do niej email czy nie zna rodzinki ktora potrzebuje au pair od nowego roku??
OdpowiedzUsuńMiałaby coś przeciwko podawaniu jej maila, a na tego typu wiadomości i tak LCC nie odpisują :(
Usuń