W środę około godziny 22 dostałam maila o matchu i od HM że są zainteresowani i jeśli tylko też jestem zainteresowana to chętnie porozmawiają. Umówiłyśmy się na piątek wieczór, w międzyczasie wymieniając maile dotyczące ich rodziny i mojego doświadczenia. Tak normalnie najnormalniej pisałyśmy, bez szczególnych ekscesów ohów i ahów z jakimi się już spotkałam. W czwartek wieczorem w odpowiedzi na jakieś pytanie moja host mom napisała że jest teraz available i czy możemy porozmawiać w ciągu najbliższych minut - naturalnie! Po kilku minutach na Skype moim oczom ukazał się najmilszy uśmiech mojej HM. Poznałam maluchy - super słodki 2,5 letni D. na początku się wstydził ale szybko się przekonał i podrywał mnie swoim zalotnym uśmiechem i oczkami. Przyniósł mi nawet sztuczną różę - kochany maluch. Pojawiła się też 4 letnia G., która początkowo w ogóle nie była zainteresowana rozmową ale jak tylko pochwaliłam jej opaskę z kwiatkiem szybciutko zaczęła opowiadać o wszystkich swoich zabawkach i koronach księżniczek haha. Wszystko omówiłyśmy i w ciągu rozmowy która nie była moją najdłuższą dowiedziałam się więcej niż o jakiejkolwiek innej rodzince. Wrażenie? MEGA.
Host mom powiedziała, że ma jeszcze dwie inne rozmowy, porozmawia z mężem i w ciągu paru dni da znać, ale że jestem lovely i wonderfull. Powiedziałam że też ich polubiłam i pożegnałyśmy się. Oczywiście jak po każdej rozmowie poszłam zdać mojej mamie relacje i zajęłam się sobą ale po około 30 minutach coś mnie tknęło żeby sprawdzić pocztę, patrze a tu mail od HM, że wspaniale było mnie poznać i że bym świetnie do nich pasowała i w związku z tym "We would love for you to be our Au Pair!!" i było aaaaaaaaaaaaaaaaaa MAMO JAAADEEEE. Długo nie mogło to do mnie dotrzeć! Wszystko w tak szybkim czasie i to z tak super rodzinką! Około godziny 23 miałam już zatwierdzony match :)
Gorąca Californio i San Francisco nadchodzę!!!
Super dzieci, super host mom, wyluzowany host dad, pokój z łazienką, wielki dom i wieeeelki ogród z basenem, no i San Francisco! Wszystko super i brzmi jak spełnienie moich marzeń! Mam dostęp do okolicy gdzie będę mieszkać więc zwiedzam haha. No i jak mogłabym zapomnieć o dwóch dalmatyńczykach! Moja rodzinka goszcząca dużo podróżuje i jeśli tylko chcę mogę jechać z nimi, co roku jeżdżą do Disneylandu a zimą na narty. Już 5 września mamy pierwszy trip, ponieważ mój host dad ma urodziny i z tej okazji co roku jeżdżą w góry do Nevady z przyjaciółmi. HM ciągle wysyła mi śmieszne zdjęcia i filmiki dzieci - są super!
Tak więc 26 sierpnia zaczynam moją przygodę życia! Rozpocznie się ona na Orientation Training w NYC w Hiltonie :D a 29 moja rodzinka odbierze mnie z lotniska z San Francisco ( 28 wracając z dwutygodniowych wakacji na Hawajach huehue ).
ZOSTAŁO 41 DNI
Trzymajcie się ciepło.
Ojej, ojej, ojej. Moim marzeniem własnie jest wyjazd do USA do Kalifornii, prawdopodobnie za rok, więc z przyjemnością będę śledziła Twoje przygody!
OdpowiedzUsuńA tak poza tym, to informuję, że już dodałam bloga do listy blogów au pair :D
Super :D
Usuńwooow, mistrzostwo ! Cali, San Francisco, "to coś" :), cudowne dzieciaczki, podróże... jak dla mnie bomba!
OdpowiedzUsuńGratsy i czekam na nowe posty.
Karola ;)
Dziękuję :)
UsuńŁooo super Ci się trafiło :D Ja zdecydowałam się przełożyć mój wyjazd do USA na przyszły rok chociaż miałam już gotową aplikację :P W każdym razie jeżeli nie będziesz przedłużała pobytu, chętnie zajęłabym Twoje miejsce za rok! :PP
OdpowiedzUsuńSerio mega zazdroszczę Kalifornii plus rodzinka wydaje się być naprawdę spoko :)
Będę śledzić bloga, zapowiada się ciekawie :D
Pozdrawiam
Dzięki! A dlaczego przełożyłaś? Nie poddajemy się! :D Masz bloga?
OdpowiedzUsuńPrzełożyłam, bo dostałam się na wymarzone studia i tak sobie pomyślałam, że ten może mnie trochę jeszcze zahartuje, trochę się usamodzielnię, wezmę dziekankę i fruu do USA :D To też zawsze było moje marzenie, więc na pewno nie odpuszczę :P Z resztą jestem ze stycznia i jeżeli pojadę jakoś we wrześniu to przez większość pobytu będę już pełnoletnia wg amerykańskiego prawa :D
UsuńNa razie jeszcze nie mam :D Ale ruszę z nim jak zacznę szukać rodziny :)
Och, jaka szkoda, że nie jedziesz tydzień wcześniej, bo miałybyśmy razem szkolenie :))
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci bardzo, rodzina wydaje się świetna!!!
Dziekuję! Niestety w tym czasie moja rodzinka jest na Hawajach a też NAJBARDZIEJ odpowiadałby mi 19 sierpnia :D
UsuńJaaa szkoda, że się nie załapiesz na wakacje na Hawajach z rodzinka-byśmy się spotkały ! :D
OdpowiedzUsuńFajnie CI się trafiło z tą rodzinka :D gratulacje ! :*
Musiałabym jechać 5 sierpnia więc zostałoby mi baaardzo mało czasu na załatwienie wszystkiego a do tego zależało mi lecieć pod koniec sierpnia :D
UsuńTy będziesz miała super, że cały rok na Hawajach! Także gratuluję!
aaaa San Francisco! <3 gratuluję!!!!
OdpowiedzUsuńSzczęściara, że wszystgko potoczyło się tak szybko i zaraz wyjazd. do tego piękna Cali i miejsce marzeń <3. Pozdrów je ode mnie :)
OdpowiedzUsuńi skasuj udowadnianie, że nie jestem automatem :P
California może jest ciepła, ale San Francisco już nie bardzo, dlatego wbrew pozorom spakuj ciepłe ciuchy, bo zmarzniesz :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia :))
super lokalizacja! trzymam kciuki za Ciebie!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJak się to czyta to się nie chce wierzyć:) brzmi jak bajka <3
OdpowiedzUsuńZ chęcią Cię odwiedzę :D
OdpowiedzUsuń